Mamy temat na ulubionego wokalistę, więc może porozmawiamy o tych naprawdę drażniących nas. Kto jest dla Was wokalistą, który ma najbardziej drażliwy głos, wizerunek itp?

KING DIAMOND!!!!!

Wypadałoby się teraz z tego wytłumaczyć: Tak po prostu, bo tak i dlaczego by nie
Ale kto wytrzyma z tym Panem więcej niż 3 utwory?

Axl Rose! Głos ma świetny, ale zdrowy psychicznie człowiek nie rzuca się w publikę, żeby wpierdolć fanowi, bo coś mu się nie spodobało xD .

Popieram Nie dałem rady przesłuchać jego płyty z "1001.." do końca, jego wokal po prostu mnie drażnił.

_________________
From the Dawn of Time we came, moving silently down through the centuries, living many secret lives, struggling to reach the Time of the Gathering, when the few who remain will battle to the last. No one has ever known we were among you, until now.

Zbigniew Wodecki, słuchałem pięknego poematu symfonicznego i zleciałem z krzesła jak się okazało, że ma solo...

_________________
[o Anneke van Giersbergen]Kolejna artystka? ; P Skad onA wogole jest zNana i czy jej wokal dorownuje do znanych piosenkarek(...)
Nightwishman89

(...)skonczmy ta farse i wrócmy do normalnych metalowych tematów.
Co lepsze pieszczocha czy karwasz?
kimka

A co to za poemat był?

Oj nie wiem, chyba jakieś 3-majowe uroczystości transmitowane z Sali Kongresowej.

_________________
[o Anneke van Giersbergen]Kolejna artystka? ; P Skad onA wogole jest zNana i czy jej wokal dorownuje do znanych piosenkarek(...)
Nightwishman89

(...)skonczmy ta farse i wrócmy do normalnych metalowych tematów.
Co lepsze pieszczocha czy karwasz?
kimka

Hm. W niektórych utworach Axl Rose a po dłuższym słuchaniu Kate Bush. Moja tolerancja na głos tej pani jest równa +/- czasowi trwania 1 płyty. Więcej nigdy nie byłem w stanie wytrzymać. Żeby nie było - kilka utworów chętnie posłucham, ale po pewnym czasie zawsze zaczyna wkurwiać. Czyli z mojej strony idealnie pasuje do tematu.

_________________
https://www.musik-sammler.de/sammlung/sirivanhoe/

A ja akurat głos KB lubię bardzo, tylko jej muzyka mnie nudzi. :D

Jeśli chodzi o irytujących wokalistów, to jestem zdziwiony, że ten pan jeszcze się tu nie pojawił:

Z pewnością wokalista odstraszył od swojego zespołu niejednego potencjalnego fana. Niewątpliwie ma swoje momenty (uwielbiam go na The Human Equation), natomiast moim zdaniem co najmniej równie często jest nie do zniesienia (zwłaszcza gdy zabiera się za wyższe dźwięki).

2.

Przyznam szczerze, nie wiem, czy taki głos miał naturalnie, czy to zasługa producenta (to drugie wydaje się bardziej prawdopodobne, w końcu to era psychodeliczna itp.), ale bardzo często Lennon po prostu brzmi jak SMERF. :/

I podbijam Axla Rose'a.

W ogóle nie lubię takich "typowych" dla hard rocka, power/heavy metalu głosów (Flight of the Migrator Lucassena przychodzi do mnie w najgorszych z koszmarów, nie wyłączając Dickinsona), ale tu chyba jestem w zdecydowanej mniejszości.

Dickinson. Kompletnie nie rozumiem aż takiego natężenia ochów i achów, jakie można przeczytać/usłyszeć odnośnie jego głosu. Wkurwiający też jest dla mnie, ale dopiero po co najmniej 2 płytach przesłuchanych pod rząd.

_________________
https://www.musik-sammler.de/sammlung/sirivanhoe/

Janusz Panasewicz . Ma ten swój charakterystyczny głos, który mnie lekko mówiąc irytuje, chociaż Lady Pank bardzo lubię.

Pozycja nr 1: Maciej Maleńczuk. Jak tylko zaczyna swoje zawodzenie, to uszy odpadają i wkurwia po kilku sekundach.

Wokalista, którego nie mogę znieść słuchając pod rząd więcej niż jedną płytę, to James La Brie, dla mnie z bardzo irytująca manierą wokalną. Dodatkowo dołączając to, że nie należy do mistrzów śpiewania na koncertach, to jeszcze nie udało mi się zmusić do pójścia na koncert Dream Theater i zawsze przy okazji coś mi musi stanąć na przeszkodzie kupna biletu na ich show.
Axl Rose? Akurat jeżeli chodzi o wokal tego gościa na płytach klasycznego Guns N' Roses ( z Slashem i spółką) to głos tego faceta lubię. Jeżeli chodzi o obecne wycie/darcie mordy na koncertach to jest wkurwiający po kilku sekundach.

Również nie mogę znieść wokalu La Brie. A jestem osobą, która lubuje się w specyficznych wokalach (vide moje uwielbienie do Briana Molko). DT szanuję ogólnie bardzo za dorobek muzyczny, ale niestety wokal nie pozwala mi na pełen zachwyt :<

_________________
Hush... It's okay, dry your eye...Soulmate dry your eye, 'cause Soulmates Never Die...

Live at the Marquee i pozamiatane. Genialna koncertówka, ja dotąd nie jestem w stanie wyjść z podziwu, co ten facet tam ze swoim głosem wyprawia.
http://www.youtube.com/watch?v=zkaKoUF8zdQ
Ogólnie na starszych płytach DT (I&W i Awake - zwłaszcza ta druga) brzmiał rewelacyjnie, no ale potem przytrafiła mu się ta cholerna kontuzja...

Nie potrafię za to zdzierżyć Dominiciego na debiucie DT, a jestem osobą, którą naprawdę rzadko kiedy jest w stanie zirytować jakikolwiek wokalista. Kate Bush, Geddy Lee, Jon Anderson - serio przeżyłam niemałe zdziwienie, dowiadując się, że dla kogoś te wokale mogą być w jakikolwiek sposób wkurzające.

_________________
If we burn our wings flying too close to the sun
If the moment of glory is over before it's begun
If the dream is won, though everything is lost
We will pay the price, but we will not count the cost

"Sikasz? Bo polityk nie."

Wokalista Beast In Black, Yannis Papadopoulos! Ok, uwielbiam proste, wręcz prostackie brzmienie, wielu wokalistów ma wysoki, skrzeczący głos, ale tego gościa, jak i całej twórczości zespołu nie jestem w stanie znieść. Nie wiem czemu. Pewnie to samo, co w przypadku filmów Nolana. Obejrzałam wszystkie z chęcią, przy Interstellar powiedziałam zdecydowane NIE. Tu mam podobnie. Zwyczajny przesyt.

_________________