Charism napisał(a):
Ivanhoe napisał(a):
A w jaką stronę poszły Tristania i TOT?
TOT - elektornika, a potem powrót do gothic metalu, tylko juz bez 'doom' i w bardziej cukierkowej oprawie, a Tristania miała kiedyś 'symfoniczne' elementy, ale odeszła od nich zupelnie na Ashes (które cięzko mi zgatunkować) by pójśc w stronę gothic rock-metalu na Illumination i upopowionego gothic metalu z elementami metalu progresywnego (podobno

) na Rubicon.
O, ale fajna wypowiedź. Mniej więcej czegoś takiego się spodziewałem. Wiadomo - TOT wydał 2 'elektroniczne' płyty po Aegis i jest to w sumie jedyny punkt, w którym się zgadzamy.
Wiadomo, że stylistycznie takie "Storm", "Forever is the World" czy "Rubicon" różnią się od "Once" czy ostatniej trójki Edenbridge, z tym nikt nie będzie polemizował, ale nie widzę powodu, by pomimo tych różnic te 2 płyty/zespoły klasyfikować inaczej, tym bardziej, że dosłownie żadnej sensowniejszej szufladki dla nich nie ma. Hasło "gothic metal, tylko juz bez 'doom' i w bardziej cukierkowej oprawie", jakie proponujesz się w praktyce nie nadaje. Gothic metal powstał z death/doom oraz gothic rocka, jeżeli usuniesz z tego 'doom', to nie masz gothic metalu, więc już w tym miejscu można by skończyć gadkę. Analogiczna sytuacja - thrash = heavy metal (NWOBHM) + punk. Usuwamy punkowe elementy i nie mamy thrashu. Proste. Drugi element Twojej wypowiedzi "bardziej cukierkowa oprawa" oddaje w sumie realistycznie stylistykę TOT po "Musique", ale jako nazwa gatunku jest kompletnie nieprzydatny.
W przypadku Tristanii absurd unikania szerszej definicji 'symphonic metalu' widać jeszcze lepiej. Ashes - 'ciężko zgatunkować" - ok, nie mam co komentować, Illumination - 'Gothic-rock metal' - na pierwszy rzut oka fajne, ale... gothic metal to "Velvet Darkness..." czy "Beyond the Veil" - jak Tristania z 2007 ma się do tych krążków? Gothic rock z kolei to Sisters Of Mercy, Siouxsie and the Banshees, Bauhaus - naprawdę "Illumination" jest tak do nich podobne? A może jest to połączenie "World of Glass" i "Floodland"? Delikatnie mówiąc - raczej nie.
No a "upopowionego gothic metalu z elementami metalu progresywnego" już może nie skomentuję.
W świetle powyższego uważam za bardziej uzasadnione przypisanie ostatnich dokonań Tristanii i TOT do symfonicznego metalu niż do jakiejkolwiek innej szufladki. OK, gdy zacząłem pisać posta odpaliłem sobie "Forever is the World" i mógłbym się zgodzić gdyby ktoś zaproponował gatunek "symphonic metal/rock". Ale wymyślać cuda tylko po to żeby nie rozszerzyć nieco ram stylistycznych uważam za bezsensowne.
Sergio napisał(a):
Girdun napisał(a):
Ivan, skoro przesłuchałeś ostatnie płyty wspomnianych wykonawców, to czy mógłbyś podać oceny jakie mniej więcej byś im dał?
+1

W szczególności ciekawi mnie opinia na temat ostatniego Theriona

Design Your Universe 8/10
W gatunku, który wydaje się totalnie oklepany i wyciśnięty ze wszystkich soków ta płyta wprowadza powiew świeżości. Słyszałem na razie tylko 2x (ani razu od początku do końca), ale materiał jest naprawdę dobry. Żeby mi się spodobał trzeba się będzie prać, ale coś mi się wydaje, że w końcu przypadnie mi do gustu.
Jest symfonicznie z elementami gothic metalu (męski wokal, nieco inne partie gitarowe niż w symphonic metalu); Martyr of the Free World, tytułowy, Kingdom of Heaven - te numery wyróżniłem przy moich pierwszych odsłuchach.
2. Sitra Ahra - tutaj jeszcze będę musiał się zapoznawać z materiałem, gdyż póki co odsłuchałem tylko 1x. Poziomu Sirius B nie osiąga na pewno, do Gothic Kabbalah też trochę brakuje - SB miało u mnie 9/10, GK chyba nie wystawiłem oceny ale było wysoko w podsumowaniu, około 8/10, więc w przypadku Sitra Ahra będzie jakieś 7-7,5/10 (bardziej to drugie).
3. Solitaire 6-6,5/10 (bardziej to pierwsze, tak samo jak w przypadku dwóch albumów niżej). Kilka utworów bardzo udanych, melodyjnych bez większych ambicji (czyli to co wychodzi im najlepiej pomijając debiut), parę wymęczonych, ale subiektywnie podoba mi się ta płyta chyba najbardziej z tego zestawienia.
4. The Unforgiving 5,5-6/10
Mam duży szacunek dla zespołu za to, że zrezygnowali z przesadnego patosu i nie wciskają słuchaczowi, że grają coś szczególnie ambitnego. Poszli w stronę 'easy-listening symphonic' i grają prosto bez ozdobników. Plus za to, ale w związku z tym, że się w takiej nieskomplikowanej stylistyce obracają, to nie da się jakiejś wysokiej noty wystawić, choć album lubię.
6. Meredead 5,5-5/10
7. The Enigma Of Life 4/10