[phpBB Debug] PHP Notice: in file [ROOT]/includes/functions.php on line 4655: Undefined index: WHO_WISITED_TODAY
Ocean Souls • Zobacz wątek - 1001 albumów - dyskusje


Zaloguj | Zarejestruj


Strefa czasowa: UTC + 1


Teraz jest 16 kwi 2024, o 21:09




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku Przejdź na stronę <<  1 ... 26, 27, 28, 29, 30, 31  >>
Autor Wiadomość
PostNapisane: 6 paź 2013, o 19:54 
Imaginaerum
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 26 lis 2005, o 19:42
Posty: 2994
Lokalizacja: Nowa Huta.
Pół kawałka!

_________________
http://krzkropka.blogspot.com


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 6 paź 2013, o 20:06 
Imaginaerum
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 lut 2009, o 20:00
Posty: 2168
Ivan, Ivan.... ;) Jeden z najważniejszych zespołów doommetalowych lat 90, a Ty się pytasz, czy ktoś to przesłuchał. To jeden z tych zespolów, które trzeba znać. Wstyd nie znać. Swietna kapela doom metalowa. No jasne, że ktoś przesłuchał kiedyś tam. Co więcej zna od dłuższego czasu całą dyskografię, tylko ludzie są leniwi i się niezbyt chce pisać, bo się rozpoczął rok akademicki, który rozleniwia człowieka.

Bardzo żałuję, ze nie pojechałam na Assymetry Festival w tym roku. Electric Wizard miało tam grać. Lubię ten zespół, tylko muszę mieć specyficzny klimat do słuchania ich. Krążek "Dopethrone" jest świetny. Imho jedna z ciekawszych rzeczy jakie wyszły w latach 90. Wspomniane przez Ciebie "Funeralopolis" to już kawałek(kawałek? :lol: niezły żart w odniesieniu do tego zespołu pojęcie niezbyt trafnie użyte) będący hymnem tego zespołu.Świetne transowe riffy, gęsty/zjarany (?) klimat powstały przy paleniu Marihuany ( w końcu gitarzysta został aresztowany za posiadanie tego narkotyku) i przemyślane kompozycje. Soczyste połączenie doom metalu z sludge i stoner metalem. Na debiucie pięknie zrzynali z Black Sabbath riffy. W ogóle, która doomowa kapela nie kopiuje w pewnym stopniu Black Sabbath?

P.S Aż musiałam sobie odpalić ten krążek! ;)


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 8 paź 2013, o 08:45 
Endless Forms Most Beautiful
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 lut 2008, o 21:55
Posty: 4678
Lokalizacja: Ruda Śląska
Lalena zdajesz sobie sprawy, że na okładce Twojej płyty jest koleś trzymający bazookę stylizowaną na CKM (lub odwrotnie?) wyposażoną w bagnet i celownik, a wystrzeliwującą pocisk atomowy z napędem odrzutowym?

To jest wystarczająca rekomendacja!

_________________
[o Anneke van Giersbergen]Kolejna artystka? ; P Skad onA wogole jest zNana i czy jej wokal dorownuje do znanych piosenkarek(...)
Nightwishman89

(...)skonczmy ta farse i wrócmy do normalnych metalowych tematów.
Co lepsze pieszczocha czy karwasz?

kimka


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 19 mar 2014, o 23:42 
Imaginaerum
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 lut 2009, o 20:00
Posty: 2168
O jak fajnie, że krążek Toxik - "Think This" znalazł się w gronie "1001 albumów". Szkoda, że nagrali tylko dwie świetne płyty. Jak kiedyś ich poznawałam to bardziej podchodziło mi "World Circus", czyli ich debiut. Dopiero po czasie doceniłam potencjał i kunszt jaki drzemie w drugim krążku, który jest naprawdę świetnym i dopracowanym krążkiem. Jak dla mnie płyta idealnie wyważona, przepełniona świetnymi solówkami i chwytliwymi melodiami. Akurat zespoły progresywno - thrashowe z lat 80 takie jak: chociażby Watchtower, Realm czy Coroner, nie tylko były świetnie technicznie, ale także można było u nich znaleźć sporo świetnych melodii. Szkoda, że obecnie nawet jak młode zespoły pokroju Vector mają potencjał, to niestety brak tego chwytliwego elementu. Mimo, iż tworzą muzykę na bardzo wysokim poziomie, to nie jest to zbyt przystępne.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 21 mar 2014, o 22:51 
Endless Forms Most Beautiful
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 wrz 2005, o 21:32
Posty: 4487
Lokalizacja: Przed monitorem
Bardzo dobrze, że temat doczekał się reaktywacji. Też planuję coś wrzucić w najbliższej przyszłości.

Toxik - świetny wybór, obojętnie czy dwójka czy debiut. Z tym, że się zastanawiam o co z tą przystępnością konkretnie chodzi, bo te wysokie wokale w Toxik też sporo ludzi odrzucają.

_________________
https://www.musik-sammler.de/sammlung/sirivanhoe/


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 21 mar 2014, o 23:27 
Imaginaerum
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 lut 2009, o 20:00
Posty: 2168
Co planujesz wrzucić ciekawego? :)

Ivanhoe, pytasz się o co chodzi z przystępnością Toxik. Wystarczy posłuchać dowolny utwór Sadus i Heathen i od razu widać. Chociażby przystępne są melodyjne zagrywki, dużo chwytliwych melodii itp. Czy wysoki wokal nie jest przystępny? Nie sądze, w końcu z niektórymi piejącymi wokalistami power metalowymi ten wokal i tak jest przystępny.Ale też trzeba wziąć pod uwagę takiego wokalistę jak Joey Belladona co nagrywał z Anthrax. Niby tez dość wysoki wokal i co z tego? Albo King Diamond? Specyficzny wokal świadczy o wyjątkowości i się wpisuje w klimat płyty i styl zespołu. Poza tym tak samo sytuacja wygląda z wokalem jak w Heathen. Powiem szczerze, że wokalnie Heathen i Toxik jest przystępne przynajmniej w mojej opinii. Co więcej nie sam wokal decyduje o przystępności muzyki.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 21 mar 2014, o 23:37 
Endless Forms Most Beautiful
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 wrz 2005, o 21:32
Posty: 4487
Lokalizacja: Przed monitorem
Hm, na razie nie mówię co. ;) Coś dobrego, na odpowiednim poziomie, co w dodatku bardzo lubię.

Z przystępnością to jest bardzo subiektywna sprawa, zależy od punktu siedzenia i patrzenia. Sporo zwolenników power metalu w wersji "US", czyli tej cięższej narzeka na wysoki wokal w Toxik, gdyż zbytnio przypomina rzekomo "gejmetalowe wycie" w stylu Helloween czy Stratovarius. I często było to właśnie kryterium, które decydowało o wykluczeniu Toxik no i właśnie Heathen spośród kanonu znanych, cenionych i uznawanych zespołów. Powiem szczerze - bezzasadny argument, ale jakoś się utrwalił w niektórych kręgach.

A King Diamond i Anthrax jako kontrargumenty wobec takiej postawy nadają się idealnie.

_________________
https://www.musik-sammler.de/sammlung/sirivanhoe/


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 21 mar 2014, o 23:59 
Imaginaerum
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 lut 2009, o 20:00
Posty: 2168
Ivan, czyżby jakiś epicki metal? ;)
Zauważ proszę, że początki twórczości Heloween tak jak i oba Keepery mają mało wspólnego z gejmetalowym wyciem i Statovariusem. Niby to i to jest power metal, niby ten sam kontynent, a jednak spora różnica. Chociażby popacz na "Walls Of Jericho" osadzony mocno w speed metalowej stylistyce. Szczerze? Ciężko podciągnąć Helloween pod typowe gejmetalowe pianie i typowy "miękki" power metal z szufladki "Euro Power".



Aaaaaa, czy ja wiem czy przystępność, czyli łatwość w odbiorze jest czysto subiektywnym argumentem. Wiadomo najpierw pasowałoby zdefiniować odpowiednio pojęcie "przystępności", no ale w pewnych przypadkach - najczęściej skrajnych - jak Madonna i Dream Theater, Nightwish - Miles Davis łatwo określić "przystępność". Może w przypadku jednego gatunku ciężko zdefiniować przystępność muzyki, ale przy szerszym spektrum nie jest to zbyt skomplikowane, aby jednoznacznie określić.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 5 cze 2014, o 16:04 
Imaginaerum
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 lut 2009, o 20:00
Posty: 2168
A napisze post pod postem, bo chyba nikt nie skomentuje obecności Czesława Niemena i "Enigmatic", czyli bądź co bądź magnum opus w twórczości polskiego muzyka i płyty przez wielu uznawanej za najlepszą w historii polskiej muzyki rockowej/około rockowej. Zdecydowanie-pomijając Manaam, no...- jest to pierwsza polska płyta, która zasługuje na to, że znalazła się w kręgu "1001 albumów". Jeszcze tylko coś z dokonań SBB czy Breakout i będzie prezentowany niezły poziom polskich płyt w tym temacie. Warto prześledzić działalnośc Niemena w latach 70 i zauważyć hociażby fakt, że jest to pierwszy polski muzyk, który użył syntezatora Mooga. Jeszcze się odniosę do utworu rozpoczynającego krążek, czyli "Bema Pamięci Żałobny Rapsod", zyli interpretacja oddająca w idealny sposób klimat wiersza Cypriana Kamila Norwida. Trudno znaleźć kogoś, kto nie jest polonistą, a dłuższy okres spędził z muzyką komu nie kojarzy się ten wiersz z Niemenem. Utwór rozpoczyna się od kościelnych dzwonów, chóru gregoriańskiego wyśpiewującego „Iusiurandum patri datum usque ad hanc diem ita servavi" oraz organy Hammonda. Utrzymany w ponurej, pogrzebowej atmosferze a zarazem pełnej patosu i nostalgii. Wszystko to prowadzi do porażającej coraz bardziej rozbudowanej części wypełnionej ekspresyjną partią wokalną Niemena, w której chór i gitara elektryczna mają dużo do powiedzenia. Bardzo udana kompozycja i zasługująca na przesłuchanie przez każdego. Wstyd nie znać.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 6 cze 2014, o 21:53 
Wishmaster
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 14 lut 2010, o 22:15
Posty: 358
Jeśli chodzi o Maanam, to się nie zgadzam. Dobry zespół, ale żeby uważać, że każdy miłośnik muzyki na świecie powinien go znać? No ale ja nie widzę na tej liście miejsca także dla choćby The Dark Side of the Moon.

Cytuj:
Warto prześledzić działalnośc Niemena w latach 70 i zauważyć hociażby fakt, że jest to pierwszy polski muzyk, który użył syntezatora Mooga
Zgadzam się (chociaż akurat w użyciu syntezatora nie widzę nic niezwykłego). Niemen w latach 70. nagrywał same świetne płyty (pomijając tzw. Czerwony Album z 1971 roku), od prog-rockowej doskonałości w postaci Aerolit przez oryginalny, surowy, elektroniczny concept album Katharsis po jego najciekawszą płytę Idée Fixe, na której Niemen nie oglądał się już na nikogo i stworzył całkowicie unikalną mieszankę proga, elektroniki, poezji śpiewanej, muzyki ludowej i awangardy.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 7 cze 2014, o 23:12 
Imaginaerum
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 lut 2009, o 20:00
Posty: 2168
altertide0 napisał(a):
Jeśli chodzi o Maanam, to się nie zgadzam. Dobry zespół, ale żeby uważać, że każdy miłośnik muzyki na świecie powinien go znać?


Mieszkaniec dowolnego krańca świata nie, ale Polak zdecydowanie tak. Globalnie - nic ciekawego. Lokalnie- z pewnością-pewien fenomen, a muzykę polską w tamtym okresie należy jednak rozpatrywać w oderwaniu od tego co się działo w tamtym czasie na międzynarodowej scenie, chociażby przez fakt, że tak jak sprzęt z zagranicy, nowości do Polski przychodziły z opóźnieniem.
Podsumowując: lokalnie Maanam tak. Globalnie: mieszkaniec Palestyny, Japonii czy Hawajów nie musi tego znać, bo i po co.

altertide0 napisał(a):
No ale ja nie widzę na tej liście miejsca także dla choćby The Dark Side of the Moon.

Zestawienie w jednym akapicie z Maanam tak średnio wygląda. Mam nadzieję, że nie jest to tylko taka argumentacja jak poniżej, czyli określanie zespołu po popularności:

Czarna Carmen o Pink Floyd napisał(a):
Wstyd się może przyznać, ale zawsze jakoś zniechęcała mnie do PF ogromna popularność zespołu, szczególnie wśród osób, które poza nimi z psychodelicznym czy progresywnym rockiem nie mają zupełnie styczności. Wydawało mi się to, bo ja wiem, krzywdzące dla pozostałej części progowej Wielkiej Szóstki, nie mówiąc już o mniej znanych zespołach z gatunku, mających na swoim koncie równie dobre dokonania co Floydzi. Choć żeby było śmieszniej - i tak przy całej tej niechęci jedyne ich albumy, które znam, to "Dark Side of the Moon" i "The Wall", czyli te najpopularniejsze właśnie. :P


altertide0 napisał(a):
Zgadzam się (chociaż akurat w użyciu syntezatora nie widzę nic niezwykłego). Niemen w latach 70. nagrywał same świetne płyty (pomijając tzw. Czerwony Album z 1971 roku), od prog-rockowej doskonałości w postaci Aerolit przez oryginalny, surowy, elektroniczny concept album Katharsis po jego najciekawszą płytę Idée Fixe, na której Niemen nie oglądał się już na nikogo i stworzył całkowicie unikalną mieszankę proga, elektroniki, poezji śpiewanej, muzyki ludowej i awangardy.


No i o to właśnie chodziło. Niemen był ewenementem na skalę światową. Z pewnością charyzmatyczny artysta, a krążki, które wydawał w latach 70 były wyjątkowe o czym już wspomniałeś. Szkoda tylko, że jeżeli chodzi o produkcje to była ona uboga.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 8 cze 2014, o 00:52 
Wishmaster
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 14 lut 2010, o 22:15
Posty: 358
Cytuj:
Szkoda tylko, że jeżeli chodzi o produkcje to była ona uboga.
W najbliższym czasie mają wyjść reedycje wszystkich płyt Niemena do Postscriptum włącznie (jak na razie ukazały się dwa bigbitowe albumy artysty, Dziwny jest ten świat i Sukces). Może w końcu będzie brzmiał jak trzeba. ;)

Cytuj:
Mieszkaniec dowolnego krańca świata nie, ale Polak zdecydowanie tak. Globalnie - nic ciekawego. Lokalnie- z pewnością-pewien fenomen, a muzykę polską w tamtym okresie należy jednak rozpatrywać w oderwaniu od tego co się działo w tamtym czasie na międzynarodowej scenie
Ja po prostu przez dobry album rozumiem dobry album i nie ma dla mnie wpływu, czy jest on polski, angielski, czy niemiecki. No ale to już chyba kwestia indywidualnego podejścia.

Co się zaś tyczy TDSotM, to moim zdaniem album ten nic wspaniałego nie oferuje muzycznie, jest to jedynie zbiór super-poprawnie skomponowanych utworów, ale bez szału. Daleki jestem od mieszania płyty z błotem, ale uważanie, że jest to jakieś arcydzieło to spora przesada. Dark Side nie jest ani specjalnie oryginalny, ani ciekawy - proszę sobie porównać np. z Trout Mask Replica Beefhearta, H to He... VdGG, trzecim albumem Soft Machine, debiutem Neu! itp., itd. To są dzieła ponadczasowe, rzeczy wyprzedzające swoje czasy o dekady, całkowicie nowe filozofie grania. TDSotM zaoferował bodajże jeden ciekawy patent - sprytne użycie sampli w "On the Run", "Time" i "Money", i chyba już nic więcej. Do tej pory Floydzi niemal bez przerwy eksperymentowali - debiut i Saucerful to kreatywne bomby, późniejsze Ummagumma i Atom Heart Mother również zasługują na uwagę, mimo że to eksperymenty nieudane. Na Dark Side PF grają bezpiecznie. I to słychać.

Moim zdaniem w muzyce do tej tzw. obiektywnej oceny liczyć się powinna przede wszystkim oryginalność. Jeśli ktoś bardzo umiejętnie stosuje znane patenty, to można go z powodzeniem słuchać, ale do miana znakomitego artysty wiele mu brakuje. Stąd widzę w "1001" miejsce dla Tresspass i Nursery Cryme, ale nie dla Foxtrot i Selling England, dla In the Court, ale nie dla In the Wake itp. Bo to tylko może i lepiej zagrane i bardziej dopracowane, ale wciąż kopie pomysłów z poprzednich płyt. Nawet jeśli świetnie się ich słucha. :) (sam np. najbardziej w dyskografii Yes lubię Tales ale uznaję wyższość CttE).

Oczywiście można brać pod uwagę nie oryginalność, a dopracowanie, produkcję, poprawność itp., no ale wtedy trzeba by było na listę wrzucić 3/4 dyskografii Dream Theater, wszystko od King Crimson, wszystko od Soft Machine, a nawet 2-3 płyty Riverside.

Takie jest moje zdanie i tym ja bym się kierował, gdybym miał ułożyć tego typu listę, natomiast temat na forum jest dziełem wszystkich forumowiczów i niech każdy wrzuca tak, jak sam uważa. Myślę że koniec końców średni poziom i tak będzie niezły.

Przy okazji zachęcam do dodawania pozycji, może chociaż 101 damy radę. ;)


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 19 cze 2014, o 20:32 
Imaginaerum
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 lut 2009, o 20:00
Posty: 2168
A słyszałeś nowe wydanie jak brzmi krążek: "Dziwny jest ten Świat"?
Osobiście tę płytkę znam jedynie z starej kasety, która gdzieś tam jeszcze pewnie w domu jest. Nowych wydawnictw nie miałam przyjemności/nieprzyjemności słyszeć.

Cytuj:

Cytuj:
Mieszkaniec dowolnego krańca świata nie, ale Polak zdecydowanie tak. Globalnie - nic ciekawego. Lokalnie- z pewnością-pewien fenomen, a muzykę polską w tamtym okresie należy jednak rozpatrywać w oderwaniu od tego co się działo w tamtym czasie na międzynarodowej scenie
Ja po prostu przez dobry album rozumiem dobry album i nie ma dla mnie wpływu, czy jest on polski, angielski, czy niemiecki. No ale to już chyba kwestia indywidualnego podejścia.


Przeczytaj raz jeszcze to co napisałam i się zastanów co da porównanie krążków z naszej strony żelaznej kurtyny z tymi z tej drugiej? Po tej stronie komunizm nie pozwalał na rozprzestrzenianie muzyki z zachodu, także zawsze dochodziły wszystkie trendy i postępy z opóźnieniem, na to że nie było takiego sprzętu jak zagranicą w PL czy w NRD nie posiadano. Uważasz, że nie jest niczym szczególnym użycie syntezatora mooga po raz pierwszy w PL? Przy obecnej wtedy sytuacji politycznej i ekonomicznej to było coś niezwykłego. Brzmienie płyt Niemena? Jakiego można się spodziewać brzmienia, w bloku wschodnim, gdzie po prostu nie było aż tyle możliwości niż w państwach zachodu. Tak naprawdę po tej stronie kurtyny z tego co słyszałam, w latach 70 nie wyprodukowano żadnego albumu z tak dobrą produkcja jak np. w Wielkiej Brytanii. Z pewnością, gdyby była możliwośc takiej promocji muzyki jak w WB czy np. USA to polskie zespoły/artyści takie jak chociażby Budka Suflera/Czerwone Gitary czy wspomniany wyżej Czesław Niemen z pewnością byliby bardzo popularni. Akurat po tej stronie żelażnej kurtyny przy ocenie danej płyty należy uwzględnić również tło historyczne.


Cytuj:
Moim zdaniem w muzyce do tej tzw. obiektywnej oceny liczyć się powinna przede wszystkim oryginalność. Jeśli ktoś bardzo umiejętnie stosuje znane patenty, to można go z powodzeniem słuchać, ale do miana znakomitego artysty wiele mu brakuje.


Stosowanie znanych patentów... hmmm. Zależy w jakiej skali i na jakiej płaszczyźnie? I jakie sa to patenty. Czy połaczenie wpływów hendrixowskich z muzyką klasyczną jak to ma miejsce u Uli Jon Roth nie jest oryginalne?


Co do "Dark Side Of The Moon". Kompozycyjnie najlepiej dopracowana płyta Floydów. Kompozycyjnie jest tam mniej eksperymentów niż w wczesnych stricte psychodeliczno-spacerockowym graniu. Według mnie powinno wszystko być brane pod uwagę jeżeli chodzi o ocenianie tego czy krążek zasługuje na to, aby należeć do miana wybitnych. Wszak powszególne kryteria oceny krążka powinny być zależne od tego jaki gatunek reprezentuje. Oryginalność jest ważna, ale nie jest podstawą.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 24 cze 2014, o 09:05 
Wishmaster
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 14 lut 2010, o 22:15
Posty: 358
Może i kupując syntezator Mooga Niemen się wykosztował i dla Polaków i dla naszej rodzimej muzyki jest pionierem, ale dla świata a więc i dla Muzyki przez duże M tylko naśladowcą (mam tu na myśli oczywiście jedynie użycie w/w syntezatora bo muzycznie Niemen był oryginałem nieważne czy mówimy o muzyce polskiej czy europejskiej czy światowej). Fakty które podajesz są interesujące z historycznego, kulturowego punktu widzenia, ale branie ich pod uwagę przy ocenie płyt to absurd.

Ja rozumiem, że naszym było trudniej, ale np. Einstürzende Neubauten też nie mieli kasy na instrumenty i stąd, cytując wikipedię, "na najwcześniejszych albumach bardzo często można usłyszeć np. tłuczone szkło, blachę falistą, pompowaną wodę, czy odgłosy uderzania ludzkich dłoni w surowe mięso". Sami sobie spreparowali instrumenty, stworzyli przy tym świetne rzeczy i jakoś brak kasy czy złe lokalne warunki nie wpłynęły na jakość muzyki. Bo liczy się kreatywność, a nie instrumentarium (choć czasami jedno wiąże się z drugim).

Doskonale zrozumiałem, co napisałaś, ale się z tym nie zgadzam. I to wyłącznie kwestia opinii, podejścia. Nie jestem kulturoznawcą ani historykiem, nie porównuję możliwości muzyków, nie porównuję ich warunków, biorę pod uwagę tylko i wyłącznie jakość samej muzyki (+oczywiście datę nagrania). Nie stać kogoś na instrumenty, na studio? Z Twojego punktu widzenia należy wziąć to pod uwagę przy ocenie muzyki, z mojego punktu widzenia ten ktoś albo sobie te rzeczy załatwi, albo ma problem.

Cytuj:
Stosowanie znanych patentów... hmmm. Zależy w jakiej skali i na jakiej płaszczyźnie? I jakie sa to patenty. Czy połaczenie wpływów hendrixowskich z muzyką klasyczną jak to ma miejsce u Uli Jon Roth nie jest oryginalne?

Nie znam Scorpionsów więc nie potrafię na to odpowiedzieć. Być może. :D

Cytuj:
Wszak powszególne kryteria oceny krążka powinny być zależne od tego jaki gatunek reprezentuje. Oryginalność jest ważna, ale nie jest podstawą.

Kryteria oceny krążka nie powinny być zależne od tego, jaki gatunek reprezentują. Dlaczego? Bo wtedy np. debiut Linkin Park to znakomity album, 9+/10 (bo przecież oceniamy wg gatunku nu metal, no nie?). Gatunki to tylko szufladki, gdy oceniamy tak jak Ty proponujesz, promujemy stagnację, brak eksperymentów, chwalimy muzyka za wpisywanie się w schematy.

Cytuj:
Co do "Dark Side Of The Moon". Kompozycyjnie najlepiej dopracowana płyta Floydów. Kompozycyjnie jest tam mniej eksperymentów niż w wczesnych stricte psychodeliczno-spacerockowym graniu. Według mnie powinno wszystko być brane pod uwagę jeżeli chodzi o ocenianie tego czy krążek zasługuje na to, aby należeć do miana wybitnych
Można tak na to patrzeć, ale czy chcąc być konsekwentna nie musiałabyś też uznać za wybitny np. Wilsonowski The Raven That Refused to Sing? On również powtórzył to, co już było, również jest kompozycyjnie mistrzowski. Co więc takiego wg Ciebie stawia wyżej TDSotM od tego albumu, albo od chociażby Once, nie wspominając już o albumach wymienionych przeze mnie w poprzednim poście: Trout Mask Replica Beefhearta, H to He... VdGG, trzecim albumem Soft Machine, debiutem Neu!? Część z nich znasz (tak przynajmniej mi się wydaje), więc liczę na odpowiedź.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 26 cze 2014, o 11:29 
Imaginaerum
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 lut 2009, o 20:00
Posty: 2168
Cytuj:
Może i kupując syntezator Mooga Niemen się wykosztował i dla Polaków i dla naszej rodzimej muzyki jest pionierem, ale dla świata a więc i dla Muzyki przez duże M tylko naśladowcą (mam tu na myśli oczywiście jedynie użycie w/w syntezatora bo muzycznie Niemen był oryginałem nieważne czy mówimy o muzyce polskiej czy europejskiej czy światowej).


A nie sądzisz, że użycie przez Niemena syntezatora nadało specyficzny chrakter niemenowskiej twórczości? Chyba jednak nie, bo był tylko naśladowca i nie ważne, że potrafisz wykorzystać ten instrument odpowiednia. Najwazniejsze, że jako pierwszy nie użył tego instrumentu i to atomatycznie skreśla jakość tego, posunięcia. Nieważny efekt, ale najwazniejsze, że nie był pierwszy.

Cytuj:
Kryteria oceny krążka nie powinny być zależne od tego, jaki gatunek reprezentują. Dlaczego? Bo wtedy np. debiut Linkin Park to znakomity album, 9+/10 (bo przecież oceniamy wg gatunku nu metal, no nie?). Gatunki to tylko szufladki, gdy oceniamy tak jak Ty proponujesz, promujemy stagnację, brak eksperymentów, chwalimy muzyka za wpisywanie się w schematy.

Czy na tej samej podstawie oryginalności będziesz oceniał krążek jazz rockowy/progresywny/thrashowy/punkowy/ gotycki? W ogóle jak można porównywać krążki z innych gatunków? Jak niby mam porównać progresywne DSOTM z Once czy z Linkin Park? Co niby mają wspólnego te krążki? Ani gatunek, ani stylistyka, ani rok powstania. Nie zależnie od gatunku: rozumiem, ze chcesz wymagać od Nightwish solówek na poziomie Megadeth, od Slayera wokaliz na poziomie Diamandy Gallas. Gdyby patrzył jedynie przez pryzmat oryginalności, to wszystkie zespoły progresywno - rockowe można wywalić do kosza. Dlaczego? Wprowadzili zaawansowane struktury utworów- że co, przecież wcześniej Miles Davis tworzył rozbudowane kompozycje. Improwizacja- co w tym nowego, mistrz Davis robił to wcześniej, połączenie rocka z jazzem - Miles Davis robił to wcześniej i dał początki fusion. No i co jest niby oryginalnego w rocku progresywnym? Podążają utartymi ścieżkami. Weather Report, Return To Forever czy Mahavishnu Orchestra - do kosza bo w końcu naśladują jedynie Mylesa Davisa i co jest w nich oryginalnego? Powyższy fragment jest nieco ironiczny jakby ktoś nie zauważył. Ale sedno jest takie: jeżeli za jedyne czy najważniejsze kryterium przyjmiemy oryginalność, to powinniśmy zjechać każdą płytę, która ukaże się w jakimś gatunku muzycznym po tym jak ten gatunek się już ukształtuje. Dlaczego? Wtedy już z definicji nie będzie ona oryginalna. No, ale jeżeli muzykę klasyczną, jazz, hard rock czy pop chce się oceniać na podstawie tego samego kryterium.... Nirvana. Zespół bardzo oryginalny ( noo wywalając parę plagiatów i nawiązanie do rocka lat 60))w latach 90, który narobił dużo zamieszania. Oryginalne? Niby tak, a niby dobre? Co niby jest dobrego w zespole, który kompozycyjnie leżał, wokalnie - przemilczmy, a technicznie - Cobain ledwo trzymał gitarę? I co niby 10/10 bo są oryginalni i dlatego trzeba odrzucić inne aspekty? A i z bardzo oryginalnych rzeczy co powiesz na Donatana & Cleo, czyli twórców – jak by nie patrzył- bardzo oryginalnego polskiego hitu na eurowizję, w którym jest połączenie polskiego folku, piania koguta, szczekanie burka i produkcja na miarę Timbalanda i modnego grania spod znaku tego znanego producenta. Jestem bardzo ciekawa, czy również jest to dzieło wybitne? Raczej w muzyce tanecznej nie łączony tych elementów w PL, a tym bardziej zagranicą. Nie mówię o jakims DE Press/Brathankach czy Zakopower, bo oni się bawią z robienie popu, pop rocka, ale dźwięku kury, która świeżo zniosła jajko u nich nie uświadczy. Czyli według Twojego głównego kryterium oryginalności Donatan i Cleo spełnia to kryterium. Debiut LInkin Park jako nu metal? Rozumiem, że zespolik który sobie wziął troszkę elektroniki, troszkę rocka i hip hop od razu zasługuje na etykietkę z metalem w nazwie? Dopiero uwzględniając szersze aspekty niż oryginalność, debiut LP dostaje ocenę niż mniejszą niż połowa tej którą im wystawiłeś. Jestem ciekawa na jakiej podstawie LP wystawiłeś ocenę 9.5/10.


Cytuj:
Doskonale zrozumiałem, co napisałaś, ale się z tym nie zgadzam. I to wyłącznie kwestia opinii, podejścia. Nie jestem kulturoznawcą ani historykiem, nie porównuję możliwości muzyków, nie porównuję ich warunków, biorę pod uwagę tylko i wyłącznie jakość samej muzyki (+oczywiście datę nagrania). Nie stać kogoś na instrumenty, na studio? Z Twojego punktu widzenia należy wziąć to pod uwagę przy ocenie muzyki, z mojego punktu widzenia ten ktoś albo sobie te rzeczy załatwi, albo ma problem.



Sprowadzanie historii do marnego argumentu „nie stać na instrumenty „jest kiepskie. Poza tym nie chodzi o sam aspekt jakości instrumentów, tylko o fakty cenzury i tym podobnych rzeczy i tego jak ograniczano na wszelkie możliwy sposób wolność. Jak coś odsyłam do podręcznika z historii. Poza tym ja nie mówię o kasie na instrumenty tylko o dostępie do tych rzeczy. Zarzucasz Niemenowi słabą produkcję tak jak większości zespołów z tamtych lat jak np. kiedyś tam Yes. Rozumiem, że nie uwzględniasz aspektu jakim są wtedy występujące techniki, jakość sprzętu itp, bo w końcu jako oryginalność liczy się data, ale co do jakości nagrań, to nie ma odzwierciedlenia? I jestem bardzo ciekawa, kto miał ściągnąć dobry sprzęt. Nie wiem czy wiesz, ale te ponad 30 - 40 lat temu dorwanie płyty zagranicznego muzyka spoza bloku wschodniego.

Cytuj:
Można tak na to patrzeć, ale czy chcąc być konsekwentna nie musiałabyś też uznać za wybitny np. Wilsonowski The Raven That Refused to Sing? On również powtórzył to, co już było, również jest kompozycyjnie mistrzowski. Co więc takiego wg Ciebie stawia wyżej TDSotM od tego albumu, albo od chociażby Once, nie wspominając już o albumach wymienionych przeze mnie w poprzednim poście: Trout Mask Replica Beefhearta, H to He... VdGG, trzecim albumem Soft Machine, debiutem Neu!? Część z nich znasz (tak przynajmniej mi się wydaje), więc liczę na odpowiedź.

Tak się zastanawiam teraz albo mam jakąś schizofrenię, albo lunatykuję, ale powiedz mi gdzie ja coś takiego napisałam? Nie mogę znaleźć..... "


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku Przejdź na stronę <<  1 ... 26, 27, 28, 29, 30, 31  >>

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron