Obywatel_LutZek napisał(a):
Hehe - ja już nie mam cierpliwości do tego tematu

.
Stan Nirvany można osiągnąć tylko przez Chrzest Ognia !!

Płoooń święty ogniu, płooooń!! płoooń!!

Hell, yeah!!!
Suka napisał(a):
Czy rzeczywiście, może być jedna obiektywna ocena?

Tak.

Cytuj:
Oczywiście, kiedy mamy wszystkie niezbędne rzeczy do poddania danej sytuacji obiektywnej ocenie [nie mówię teraz tylko i wyłącznie o muzyce], to sprawa wydaje się łatwiejsza, niż gdyby czegoś brakowało.
Zgadzam się jak najbardziej,
Cytuj:
Ale czy można ocenić jednoznacznie gitarzystę, malarza, sportowca, polityka? Z biegiem lat ludzie się zmieniają; gitarzysta może rozwinąć swoje umiejętności, malarz zaślepiony nową muzą, może zacząć gryzmolić, sportowiec po kontuzji może stracić formę itp itd. Wtedy ocena staje się "ruchoma"/ "płynna"?
Nie no, tutaj to już mieszasz. Ogólna ocena gitarzysty (trzymajmy się tego, bo o muzykę tu chodzi) zależy od wszystkiego co do tej pory nagrał. Jeżeli gra debilnie przez 5 lat a w pewnym momencie dostanie olśnienia i zacznie grać znacznie lepiej niż do tej pory, to oczywiście ogólna ocena wzrasta, ale nota poprzednich dzieł się nie zmienia - tzn. jak jego 1. album miał ocenę ok. 2/10 to nic mu nie pomaga to, że obecnie gra jak miszczu.
W przypadku obiektywnej oceny muzyki chodzi przede wszystkim o ocenę jakiegoś dzieła, konkretnego dokonania - kawałka, płyty etc. a nie o opinię o jakimś muzyku. Owszem, pod kątem tego co (na)grał można go ocenić (patrz: Emppu), ale ta ogólna ocena może się zmienić gdy zacznie grać lepiej.
Cytuj:
Wracając do oceny muzyki.
Jaką polecacie literaturę, która pozwalałaby od kuchni spojrzeć na muzykę.
Piszecie że jest mnóstwo aspektów ...trrrrrrrrrrrr... i jeszcze jedna litania czynników.
Gdzie można poczytać o takiej hierarchii czynników od tych istotniejszych do tych bonusowych czynników, P
Beezqp ładnie napisał:
Cytuj:
Ja wprawdzie się do grona wybitnie uświadomionych nie zaliczam, bo "lektur obowiązkowych" zdzierżyć nie mogę i taka muzyka mi nie sprawia przyjemności, ale najlepszym wyborem będzie słuchanie coraz więcej i więcej muzyki. Polecam listę "1001 albumów", wprawdzie jest ich tam dopiero kilkadziesiąt, ale to i tak mnóstwo dobrej muzyki. Po pewnym czasie [o ile takie granie Ci będzie odpowiadać] - zdasz sobie sprawę z tego, co jest dobre a co nie. To po prostu przychodzi samo wraz z doświadczeniem. Pomóc może jeszcze zainteresowanie muzyką od strony wykonywania. Ja wprawdzie nigdy nie osiągnąłem poziomu choćby przeciętnego muzyka [i niestety musiałem z tym hobby skończyć], ale sporo się w teorię muzyki wgłębiłem, byłem w szkole muzyki rozrywkowej [wprawdzie tylko rok, ale byłem

], miałem [i mam nadal] mnóstwo kontaktu z muzykami, którzy tym wszystkim żyją i to dobrze buduje jakąś tam wiedzę. Przeczytanie książek nic Ci nie da, jeśli nie będziesz
czuć tego, co tam piszą...
i myślę, że w sumie wyczerpuje to Twoje pytanie. Ale mimo wszystko pozwolę sobie zacytować siebie z innego forum gdy ktoś mnie o to samo spytał:
Cytuj:
Polecam w pierwszej kolejności dostępne od niedawna online publikacje prof. dra Wolfganga Welscha, którego tezy parę razy wspomniałem przy dyskusjach o obiektywizmie.
Prace dostępne są tutaj:
http://www2.uni-jena.de/welsch/ (pod zakładką "Online Texts & Publication abstracts")
Na początek polecam lekturę "Aesthetics Beyond Aesthetics", pozycja obowiązkowa choćby ze względu na genialne sformułowanie:
"Firstly: fashioning everything as beautiful destroys the quality of the beautiful. Ubiquitous beauty loses its distinguished character and decays into mere prettiness or becomes simply meaningless. You can't make what's exceptional a standard without changing its quality."
(w rozdziale o mankamentach obecnej estetyzacji).
Idealne podsumowanie uniwersalnej wartości piękna i prawdziwej sztuki.
Sporo prac stamtąd nie jest związanych tylko ze sztuką, zawarte są w nich również spostrzeżenia czysto filozoficzne, które nie wszystkich muszą zainteresować. Tym niemniej jednak warto zajrzeć i poczytać co nieco. Dobra lektura nie jest zła.

Większość wykładów po angielsku, parę po niemiecku.
Poza tym z książek:
- How Music Really Works: The Essential Handbook for Songwriters, Performers, and Music Students (Wayne Chase)
- Basic Music Theory: How to Read, Write, and Understand Written Music (Jonathan Harnum)
- Berklee Music Theory Book 1&2 (Paul Schmeling)
- Music Theory Workbook for Guitar (Bruce Arnold)
- Harmony (Barbara Mackin)
- Drum Techniques of Rush (Neil Peart)
Angielskie pozycje są po prostu najlepsze. Przy okazji odsyłam jeszcze raz do strony
http://www.dolmetsch.com/theoryindex.htm , gdzie można się zapoznać z kryteriami dra Sobaskie (
http://www.dolmetsch.com/...40.htm#glossary ), który wzbogacą swoją przykładową analizę o elementy subiektywne (What particularly interests, impresses, or inspires you about the composition and why?, How can you improve your performance of the music? Is there something you can emulate in your own creative work? etc).
Dlatego też polecam te przykładowe zasady analizy XX(I)-wiecznej muzyki wszystkim, gdyż mogą one wzbogacić również indywidualny odbiór utworów.
Poza tym najważniejsza rada: SŁUCHAĆ JAK NAJWIĘCEJ!
Osobie osłuchanej w nie-mainstreamowe płyty nawet z wiedzą na podstawowym poziomie trudno jest coś wmówić, co nie jest prawdą. Jeśli ktoś zna sporo albumów, to nie nabierze się na jakieś tanie chwyty reklamowe w stylu "rewelacja/tak nikt nie grał/nowatorski, wartościowy zespół" często spotykane w ulotkach reklamowych, bo chwilę pomyśli i powie: "przecież ja już coś takiego słyszałem/am, dla mnie to wcale nie jest nowe"). Tak się kształtuje świadomość muzyczną; wiedza książkowa na poziomie doktoratu z muzykologii nie zastąpi praktycznego obycia, styczności z muzyką. To nie ja mam interes w tym żeby ludziom wmawiać jakieś teorie i wymysły, lecz cały muzyczny show-business, establishment, który wyciąga kasę od fanów za komercyjną i bezpłciową papkę. Ja się cieszę gdy mogę porozmawiać w sieci (i nie tylko) z ludźmi o szerokich horyzontach muzycznych, którzy nie dają się nabrać na przeciętniactwo i tandetę.
Bela napisał(a):
Bela napisał(a):
Padły słowa że można obiektywnie wszystko ocenić co jest lepsze, także artystów i dlatego podałem swój argument o pianistach. Kryteria są tutaj zawężone, ale jednak są. Czy tak trudno do tego dojść samemu?
Izuś napisał(a):
Czy ty naprawdę nie próbowałeś przeczytać postu Ivana? Pianistów takze się da, racja. Tylko tu są inne kryteria oceny, podobnie jak przy ocenie coverów ( chociaż tu jest duzo większe pole do popisu, jeżeli chodzi o interpretacje), ale i tu i tu ocenia się nie kompozycje, a jej aranż.
Ty chyba nie czytasz tego co ja piszę. Nigdzie nie porównywałem, że ocena pianisty, a
coveru/kompozycji jest równoznaczna.
Tego oczywiście nie było, ale 'argument' o pianistach miał służyć po to, by podważyć rzetelność obiektywnej oceny muzykologicznej. Jeśli wg Ciebie w przypadku oceny pianistów były różne, to miało to 'udowodnić', że ocena obiektywna ma swoje granice.
W każdym razie zarówno ja i jak i Beezqp wyjaśniliśmy Ci, że ocenianie autorskiej kompozycji i interpretacji danego utworu różnia się znacząco od siebie, zatem nie można używać tego 'argumentu' by zdyskredytować obiektywizm w muzyce.
Cytuj:
Ivanhoe napisał(a):
Tutaj się już załamuję. To, że "coś co mnie uraczy dla Ciebie może okazać się beznadziejne" jest oczywiste i było już setki razy podkreślane na forum. Na tym właśnie polega podejście osobiste, emocjonalne, indywidualne, czyli po prostu subiektywne. Przekonywanie kogoś do swojego subiektywnego zdanie jest mało sensowne z reguły. Z kolei gdy używa się argumentów merytorycznych, czyli po prostu ocenia muzykę niezależnie od gustu, rzetelnie, zgodnie ze stanem faktycznym, pomiając kwestię podobania się tudzież "urzekania" to mamy do czynienie z oceną obiektywną. Jeżeli ktoś ten dychotomiczny podział akceptuje, to takie coś jak 'przekonywanie' w ogóle nie jest potrzebne.
Nie zrozumiałeś znowu o co mi chodziło. Podam obiektywne argumenty, a Ty je skreślisz swoimi argumentami.
Nie no, jeżeli podasz obiektywne (=neutralne, zgodne ze stanem faktycznym, rzeczowe) to z definicji nie mam jak ich skreślić, gdyż obiektywnych argumentów NIE DA się skreślić.
Cytuj:
Według Ciebie nie istnieje w ogóle możliwość sporu w obiektywnej ocenie? No tak Ivanhoe ma zawsze racje

Źle to intepretujesz. Jeżeli ktoś oceni jakiś utwór naprawdę obiektywnie (zgodnie ze stanem faktycznym) to sporu nie może być, bo niby o co? Z kolei jeśli ocena nie jest jednoznaczna i różne merytoryczne argumentacje są możliwe, to spór oczywiście może miec miejsce.
Izuś napisał(a):
Bela napisał(a):
mojej rzekomej nieświadomości.
Nie widać, zeby byłą ona rzekoma.
Izuś w formie; mistrzyni ciętej riposty.
