Ostatnio widziałem na koncercie Devina Townsenda, gdzie supportowały go jakieś dwa ekstremalne zespoły z growlem, brzdąca tak w wieku 5-6 lat - był z rodzicami pod barierkami (i nawet Devin wziął od niego rysunek Ziltoida, wyciągnął go na scenę i oświadczył, że ów brzdąc jest "most awesome person in the universe"

wygrać dzieciństwo).
Wszystko się da, methinks. Moszpitem bym się za mocno nie przejmował, to nie jest tak przecież, że ktoś wciąga w niego na siłę (zresztą na NW są zwykle skromne). Jak ktoś chce sobie stać i oglądać, to nigdy nie widziałem, żeby miał problemy, a 99% publiki raczej byłaby extra ostrożna wokół dziecka.
Kwestia raczej samego dziecka - czy będzie mu się podobać/czy wytrzyma tyle czasu. No i ew. ograniczeń wiekowych.