Ja pierniczę, chwalę Tarję! Jest to pewne zaskoczenie dla mnie, bo prawdę mówiąc wydawało mi się, że ze sporą dozą pewności jestem w stanie wyłapywać momenty, w których ona zaraz się posypie. No i w wielu momentach mnie rozczarowała.

Nie obyło się bez jej dotychczasowej skrzekliwej maniery (np. trochę w
In For a Kill - a i tak jest to lepsze wykonanie niż na Act I), jednak zdecydowanie częściej przykrywa ją swoim typowym brzmieniem głosu, a czasami też wykorzystuje inną, bardziej otwartą technikę śpiewu (w każdym razie tak to brzmi, nie sposób mi ją nazwać, bo jestem laikiem...). Bardzo wyraźnie jej przykład słychać we frazie "I'm going down so frail 'n cruel" z WIHAA. Nie brzmi to jeszcze idealnie, ale dla mnie to zmiana na lepsze. Autentycznie cieszyłem się ze słuchania Tarji.

Dodam też, że bardzo podoba mi się ich aranżacja WIHAA. Jest lepsza niż oryginał, bo traci swój wieśniacki umpa-umpa charakter, a nabiera metalowej siły i zadziorności. Do tego ma całkiem ładną progresję nastroju, w dużej mierze dzięki pracy Terrany za bębnami. Jak na ogół ten człowiek mnie trochę denerwuje, bo jest totalnie antydynamicznym i zbyt efekciarskim perkusistą, tak tutaj wykrzesał z banalnego kawałka strasznie dużo nowej mocy. Bardzo przemyślane przejścia i rytmy, dobrze dobrane do kontekstu reszty kompozycji. Człowiek zapunktował u mnie wykonaniem WIHAA, kto by się spodziewał.
