polityk2 napisał(a):
2) W pierwszym akapicie nie do końca wyczuwam intencji autora
filled with sacrifice and robes of lust
Nie ma czasownika przed płaszczami, więc rozumiem, że te historie są nimi wypełnione... co jest niejasne, bo to są kurde historie wypełnione płaszczami żądzy, wymysł tak szalony, że można tylko wzruszyć ramionami.
Chodzi tu IMO o to, że w religijnym (szczególnie fanaycznym) społeczeństwie żądza jest ukryta, trzymana "pod spodem", szczególnie wśród hierarchów kościelnych, którzy zwykle noszą "szaty". Oryginalne
robes of lust oddaje to trochę lepiej i na początku miałem nawet wersję przenoszącą to na polski ("Pełne poświęcenia i żądzy szat"), ale szybko zauważyłem, że przez język naturalny to bardziej brzmi jak "żądza posiadania szat", niż "szaty żądzy". Doszedłem ostatecznie do wniosku, że "szaty" na płaszczyźnie rytmiczno-semantycznej są bezużyteczne i sięgnąłem po dowolną odzież wierzchnią, żeby zachować podstawowe znaczenie.
Cytuj:
Ale muszę przyznać, że pierwsze trzy linijki są fantastycznie zgrane z rytmem, dobrze się je śpiewa. Czego już nie można powiedzieć o protekcjonalnej małpie... Tu proponuję pokombinować, zarówno tłumaczenie "ego" jak i "protekcjonalny" są luźne, można poszukać korzystniejszych wyrażeń.
Zaśpiewać się jak najbardziej da, bo liczba sylab jest taka sama, natomiast masz rację, "protekcjonal" pokrywa się z "selfhood of a", natomiast "nej" musi wskoczyć tam, gdzie zaczyna się "condescending". Pokombinuję jeszcze, chociaż tutaj znowu na płaszczyźnie semantycznej uważam, że jest to w sam raz mocny przekład.
Cytuj:
3) Tę linijkę śpiewaną przed refrenami też bym doszlifował, ponieważ przedłużone "embraaace" nie tak dobrze oddaje "wybóóóóór", który jest po prostu brzydki :/ .
Można się pokusić o szyk przestawny ("Strach to własny wybór twój"), sam tego nie zrobiłem, bo chciałem uniknąć posądzeń bliżej niesprecyzowaną
grafomanię*.
Cytuj:
4) Tutaj będzie mój najpoważniejszy zarzut,
właściwie jedyny poważny.
Czary sycą twą czczą
Żądzę fantazjiDo całkowitego wywalenia
. Po pierwsze bije od tego grafomania (a tym razem obawiam się, że bardziej tłumacza, niż autora
), a po drugie nie wydaje mi się, żeby oddawały sens pierwowzoru. Czy tłumacz doszedł do wniosku, że to właśnie "żądza fantazji" jest wypełniana przez czarnoksięstwo?
Tak. Czary (religia) wypełniają pozbawioną głębszego sensu (pustą/czczą) potrzebę wiary w wyższy byt (żądza fantazji).
Cytuj:
Bo moim zdaniem to czarostwo wypełnia "void" podmiotu lirycznego, a kolejny wers nie tyczy się tego poprzedniego (co można też wywnioskować po sposobie śpiewania tego przez Floor).
No właśnie nie. Refren jest zbudowany tak, że każda fraza jest osobną myślą, poza właśnie tym dwuwersem, gdzie "void" jest zaśpiewany w sposób, który zupełnie frazy nie kończy, i potem zostaje ona dopełniona "lust for fantasy". Całe "Witchcraft filling your void" tak jakby "narasta", a potem zostaje rozładowane w "lust for fantasy".
Cytuj:
Niestety muszę zarzucić też niekonsekwencję, bo jeżeli czary wypełniają "czczą żądzę", to musiałyby też wypełniać "męską nekrokrację".
Nie, bo patrz wyżej.
Cytuj:
Obawiam się, że cały dyskurs będzie się toczył o to czy "void" jest tutaj rzeczownikiem czy przymiotnikiem; ja silnie będę optował przy tym pierwszym.
Powiem tak: jest sens w tym, co piszesz, ale... To byłoby kompletnie niezrozumiałe zagranie ze strony Tuomasa, żeby użyć "void", które jest przede wszystkim przymiotnikiem jako rzeczownika tuż przed kolejnym rzeczownikiem, bo taki układ wyraźnie sugeruje, że "void" pełni rolę przydawki. Bo OCZYWIŚCIE, że masa ludzi zrozumie je w takim układzie jako przydawkę, szczególnie, jeśli jest elementem frazy, która obejmuje obydwa wersy.
Cytuj:
5) Jeszcze jedna uwaga do refrenu, w końcówce podmieniłbym "baśń" na "los". W tym tłumaczeniu "baśń" nie oddaje imho oryginalnego "tale", bo w moim rozumowaniu "child's tale" to nie tylko opowieść skierowana do nieletnich/przez niego opowiadana, ale też opowieść, którą jest życie dziecka - identycznie jak w dwuznacznym polskim "opowieść dziecka". Tutaj nie pasuje ten rzeczownik, ale moim zdaniem dobrze wyszłoby w:
Dzieciom lepszy los należy się
IMO tak, oba elementy są tu ważne, zarówno to, że dzieciaki są od malucha indoktrynowane religijnymi tekstami ("tale"), jak i to, że powinny móc żyć lepsze życie (w domyśle bez nich), mieć lepszą "opowieść" - ale "los" odrzuca ten pierwszy sens. Najlepsza by była sama opowieść i nawet jako pierwszą wersję tego wersu miałem "Dajmy dzieciom lepszą opowieść", ale uznałem, że przeskoczenie od oświadczenia, że im się ona należy do nawoływania do zmiany to zbyt duże naginanie pierwotnej formy i znaczenia.
Zarówno Twoje, jak i moje rozwiązanie to pewna tłumaczeniowa kapitulacja i poświęcenie jednego sensu. Zastanowię się jeszcze nad tym, który z nich lepiej poświęcić, albo czy może da się je jednak jakoś połączyć.
Cytuj:
6) Sprzatając śmieci kast wyższych, zamieniłbym na:
Sprzątając śmieci wyższych klas.
Tłumaczyć chyba nie trzeba, spróbujcie sobie zaśpiewać; w polskim wyjątkowo niekorzystnie brzmią wszystkie wersy kończące się na -ów, -ych, -ał. Ta drobna inwersja dużo imo poprawia.
"Kasta" ma religijne znaczenie. To raz.
Rym. Czy nawet nie rym, nie jestem pewien, czy definicję można tak mocno naciągnąć, ale brzmieniowe podobieństwo fraz znajdujących się na końcu, w szczególności samogłosek (come/caste, dni/szych). To ma znaczenie w tekstach śpiewanych i staram się to zachowywać. To dwa.
Anyway, kasty bym zostawił, ale też widziałbym je na końcu, tylko to wymagałoby przerobienia poprzedniego wersu. Chyba nawet nad tym pracowałem, ale nie znalazłem lepszej wersji.
Cytuj:
7) Szkoda, że Once upon a time jest za krótkie na polskie Dawno, dawno temu, bo moim zdaniem wyrażenia takie jak to powinny być wszędzie i zawsze tłumaczone w jedne tylko sposób. Pomyślę jeszcze.
Można dać "Dawno temu", ale brakuje wtedy jednej sylaby i trzeba rozciągać. "Pewnego razu" to drugi obok "Dawno, dawno temu" typowy sposób rozpoczęcia baśni (choć mniej charakterystyczny) i ma odpowiednią ilość sylab. Nic lepszego się tu chyba nie wymyśli, bo trzeba operować zwyczajowymi sformułowaniami.
*Byłbym wdzięczny za zaprzestanie rzucania tym określeniem, bo jest tyleż nieprzyjemne (i to trochę taki worek "niepodobamisięaleniewiemczemu"), co bezsensowne - "grafomania" oznacza kompulsywną potrzebę pisania; biorąc pod uwagę moje tempo publikowania tych tłumaczeń, jest to zarzut cokolwiek nietrafiony.