Moje tłumaczenia tekstów utworów z "Century Child" wyglądają następująco:
Błogosławić Dziecię
Zrodziłem się w szkarłatu kaskadach. Wątły, swym Darem silny wszelako. Wprawdzie nieżywy jeszcze dla świata, Lecz do podróży przez życie gotów. Pewnej nocy śniła mi się biel róży więdnącej: W dozgonnej samotności nowe życie tonące. Wyśniłem sobie drogę przede mną. I na nowo przeżyłem swą przeszłość. Oczy me w bestii dostrzegły piękno...
Gdzież się podziały wszelkie uczucia? Dlaczego wokół zamarł śmiechu gwar?
Czemu aż śmierci trzeba, bym miłości zaznał? Narodzin powtórnych, by na dziecię spłynął Dar? W pamięci namaluj myślami mój obraz... Przyjdźże i Dar ześlij dziecięciu jeszcze raz!
Jakże mam znów cokolwiek zacząć czuć? Gdy szansę dostanę, czy wrócę tu?
Nigdy jeszcze samotny nie czułem się tak, Jak pijąc z czary odmierzającej mój czas... W pucharze tym jest trucizny kropla. Wypicie jej - to do piekła droga!
Gdzież wszelkie uczucia podziały się? Czemuż grzechem śmiertelnym: kochać - jak ja Ciebie kochałem? Daru pozbawion, z dala od domu, zagubiony w czasie... Wkrótce od cierpienia, trosk wszelkich - uwolniony zostanę. Ma opowieść jest z tych gorzką prawdą naznaczonych: Wszystkich nas czeka jeno pył i znój, A na sam koniec - cichy, zimny grób.
Dziecię me, zapamiętaj: Gdy niewinność umiera, Krzyż staje się niczym innym jak zimnym żelaza kęsem, Wiara - ułudą, a Otchłań w Duszy - jeno pustym echem... Dziecię, błogosławię Cię! I niech Bóg Cię prowadzi...
Koniec Wszelkiej Nadziei
Toż to wszelkiej nadziei koniec: Dziecka w sercu i wiary strata, Zgwałcona - niewinność wszelaka, Owo bycie kimś takim... jak ja. Lecz nadzieja znowuż się zrodzi, Gdy posiąść, co ja niegdyś miałem. Owo życie grzechem skalane Skończy się wraz z narodzinami.
Brak woli już, by świt kolejny powitać I ujrzeć, jak znów czarna róża zakwita. Łoże śmierci powoli... śnieżny całun skrywa.
Demony - anioły upadłe - czekam na nie Samotny, gdy po mnie szpony wyciągają swe. Me arcydzieło - w niebie dopiero usłyszę...
Toż to wszelkiej nadziei koniec...
Aby szczytów sięgać, o śmierć trza się otrzeć. Prawda ta bolesna wciąż jątrzy rany me. Zgaś świecę już, a ja - otworzę żyły swe.
Toż to wszelkiej nadziei koniec...
Chrystusa oblicze - bez twarzy, Modły o śmierć - bez pacierza. Koniec nadziei, Kres miłości, Czasu granica. Cóż pozostaje? Cisza...
Świat O Nas Nie Dba
Zabierzcie mnie stąd, cokolwiek być ma! Przecież już i tak nie dba o nas świat.
Dziecię w poety pieśń wsłuchało się, Kojąc Na Duchu Podupadłego. (Nieszczęśnie - na wskroś - zakochanego)
Choć nieproszone, lecz tkwiące tu wciąż - Słowa owe duszę zwietrzyły mą... (Z oceanem w jedności, samotną)
To nie potwory pod twoim łóżkiem, Lecz człek. Dorosły! Stąd ledwie o krok... O lęk przyprawia, płacz wywołuje. I za dziecięciem łzy ronić każe... Konflikt zaś każden wśród siebie toczą tacy to właśnie samotni ludzie: Nieskazitelni, bezbronni całkiem...
Bez skazy człekiem umierać nie chcę! Ni opuszczonym przez wszystkich się stać... (Powiedzcie mi zatem, cóż czynić mam?)
Aby pojąć muzykę, zgłębiłem ciszę. Nurzałem się w grzechu, by niewinność wskrzesić.
Królowo w niebiosach, osłońże mnie Swoim błękitu ochronnym płaszczem! Gdyż chłopiec we mnie - szczęścia skarbnica - W sen zapadł twardy, leży bez życia!
Królowo w niebiosach, unieśże mnie! Od tego cierpienia całego w dal... I zabierz mnie stąd, cokolwiek być ma! Przecież już i tak nie dba o nas świat.
Niby niezmienny, cichy... Martwy wręcz! Lecz w bezustannym ruchu zarazem... Tak ja najchętniej postrzegam świat ten.
Tak jak umarła, powróci teraz - Aby na nowo we mnie umierać... Przędąca nić, z której to utkane Dziecię Przełomu Wieków zostanie. Oddała życie - nie za cały świat. Za duszę mą! Wskrzeszona niewinność.
Sen O Tobie
Czy odpłynęłaś kiedyś w dal, będąc ze mną? Raz jeden chociażby - więcej mi nie trzeba... Błądzącemu na ścieżce do Twego serca.
Odpłynęłaś kiedyś w dal, nie będąc ze mną? Na dnie duszy spoczywa me miłowanie... Proszę, znajdźże i Ty w swych snach miejsce dla mnie!
Czy mogłabyś uczynić pewną rzecz dla mnie: Rany zasklepić, ruszyć z posad firmament? I czy mogłabyś spełnić moje pragnienie: Z klatki mego serca uwolnić marzenie?
Jakże chciałbym ze sobą Cię porwać! Rozbitek, przez wszystkich porzucony... Bądź łonem kojącym dla moich łez - Twym wdziękiem jeno się żywi ów wiersz.
Wyjdź, ukaż mi się, gdziekolwiek jesteś! Tak zagubiona w swym wielkim świecie... Ulegnij, poddaj się mym pieszczotom, Mym pocałunkom, moim tęsknotom.
Z wodospadu siłą Twe piękno mnie uderzyło - Podczas fantazji zrodzonej w ową noc bezsenną...
Wszystkim, czego kiedykolwiek pożądałem, Były owe dwa marzenia, które śniłem wraz z Tobą. Jedno z nich teraz się ziszcza, a drugie - oby trwało po wieki! Albowiem już zawsze, całym sercem - do Ciebie pragnę należeć.
Kiedy Marzyciel Ginie
Jam jest dusz pasterz - ofiarnik nędzny, Tratwa w morzu łez i żądzy niecnych. Brud waszych ciał skalał wino moje... Z mego pucharu żeście sączyli, Rymy mych wierszy zaś wyszydzili... I językami jadowitymi Rany krwawiące me rozjątrzyli.
Kołkiem przeszyjcie więc moje serce! Na światła dnia stos - siłą zawleczcie. Tak upojeni zachłannością swą, Kiedy marzyciel ginie z waszych rąk.
Mój w agonii trel - prośbą jest... o zmierzch. Boże, cóż za ból! Brakuje mi słów... Nasza "różami usłana" ścieżka - zarasta chwastem, wiedzie do piekła.
Tak, wiem. Moją jest winą to wszystko. Zajęcze serce, kozioł ofiarny! Śniący na jawie dzieciak naiwny! Romantyczny. Lecz... w swych wierszach tylko.
Ach, czemuż wszystko mi zabraliście? Zostańcie w leżu swym - nie dam się zwieść.
Już czas wyplenić chwast - ocknijcie się! Nie moglibyście beze mnie istnieć. Uciszcie serca mojego bicie, Jeśli odwagi wam nie brak... na śmierć.
Wy łotry, pióro me zatruliście! Gwałt na mych słowach popełniliście i durnia ze mnie uczyniliście... Swe ukochane błyskotki zbierzcie i święty spokój dajcie mi wreszcie! Każdego z Wielkich sen tuli wieczny. I ja już także... spoczynku pragnę.
Jakże ja was wszystkich nienawidzę!
Twój - Po Dni Kres*
Żegnaj, serce, które złamał żal... Witaj, smutku! To samotności czas...
Kto wstąpi w serce me, ten... napotka mur.
Ciągle tęsknię za duszą jak łza. Wizja szczęścia - na zawsze przepadła.
Me serce - jak głaz. I woli brak, By dostrzec raj przy mnie... Lecz nie nadszedł mój czas, Więc... Twój - jam. Po mych dni kres. Toń Duszy*
Koszmarów noc Przyjdzie mi znieść raz jeszcze. Cóż więcej ponadto mam rzec?
Smutek po mnie łez kropli nie był wart, Zaś duszę mą samotną lęk pożarł.
Rząd godzin długich - w bezkresnej pustce - Od morza wciąż dzieli mnie...
Tracąc swą pasję, Zyskam oddanie. Czy mam przywdziać biel I lec wśród fal? Ziścić odwieczne marzenie - Złączyć z morzem Duszy mej toń?
Krocząc wśród fal, Słyszę imię Twe. Ów tak anielski szept Sprawia mi cierpienie swoim pięknem.
Chciałbym w siebie wlać odrobinę piękna owego... Przez me pieśni - poprzez moją modlitwę.
Uczucia do Ciebie
Tyś była pierwszym moim kochaniem, Słońcem, w którego krąg wirowałem, Łożnicy wonią i piękna żarem, Dreszczem rozkoszy z niebios zesłanym...
Jam bielą śniegu na Twoich ustach, Srebrzystym łykiem język mrożącym, Powiewem tchu w Twe włosy wplątanym, Demona leżem, koszmarem wiecznym...
Po tylokroć i ni razu więcej Zdradzić mogę, że za Tobą tęsknię - Lelijo wśród cierni, Wśród wilków owieczko...
Aż dnia pewnego nakarmię żmiję. Przytomnym będę, choć jad jej spiję... Z czasem przeminie cierpienie wszelkie. Brnąć przez wspomnienia o Tobie będę...
Wciąż jeszcze ciepła w swojej mogile, A jednak chłodna na mym posłaniu. Na bliskość nocą bądź dziś gotową, Ma marionetko - Twe sznurki dzierżę!
Ten wiersz mój: do Ciebie, za sprawą Twą, Tobie wyłącznie jest przeznaczony. Nie myśl już więcej - ulegnijże mu. Gdyż ja do Ciebie nadal coś czuję.
Piękno Bestii
Ból Po Stracie Ukochanej*
Liście opadły z drzew, Z chmur zaś woda. Brzemię to tak ciąży mi!
Kurz Twoją drogę kryje, Zaś wspomnienia - łzy. Piękno to zabije mnie...
Och, czy Ty wiesz, Że ja wciąż kocham Cię? Tak świadom, że Na zawsze tracę Cię...
Lękam się, że nigdy już nikogo nie spotkam. Wiem, że ten największy ból wciąż mnie czeka... Czy odszukamy się w ciemnościach, Moja ukochana?
Przeżyć Jeszcze Jeden Dzień
Z dala od świata bezpieczne, Pośród marzeń, poza czasem - Śniące na jawie dziecię: Chluba ojca, matki twarz...
Ach, Ciebie zobaczyć znów... Raz jeszcze poczuć, jak deszcz Wewnątrz oczyszcza mnie, Wypłukując całe zło...
Hen stąd mój dom, lecz tutaj serce moje, Na ukochanej grobie, gdzie róży cień. Mam oczy wilka, powiedziałaś kiedyś mi... Piękno bestii we mnie znaleźć możesz w nich.
Każdą mą pieśń może jeno zrodzić najstraszliwszy ból, A każdy wers odbiciem jest mych pragnień najskrytszych. Gdybym tak miał jeszcze jeden dzień...
Na ratunek święty przyszedł mi - Mój frasunek precz odrzucił. Ale legion świętych gwałci ktoś! I ze mną dzieli piekło to...
Świat - szalony, szalone i credo: Bestii się strzeż, lecz dostrzeż w nich piękno!
Christabel
O, słodka Christabel! Użycz mi swego natchnienia! Albowiem zrozumiałem, że jestem jeno marionetką na pustej scenie teatru. Aktorem, który zawiódł w swoim najważniejszym występie. Martwym Chłopcem, który nie zdołał napisać zakończenia Do żadnego ze swych wierszy...
*) tekst dopasowany (z grubsza) do melodii
|