Hmmmmmm, coś czuję, że mogę cię trochę rozczarować, Tanisie

, ale skoro prosisz, by się wypowiedzieć...
Kilka pozycji ze Smoczej Lancy czytałam (jeśli idzie o tytuły, to na 100% "Smoki Jesiennego Zmierzchu") i muszę szczerze przyznać, że uczucia przy odbiorze miałam dość mieszane. Jakoś... nie jest to dla mnie fantasy szczególnie wysokich lotów (bez urazy

). Ot, solidny kawał RPG-a, przeciętnego literacko, z dość "klasycznymi" bohaterami i średnio oryginalną fabułą... a z drugiej jednak strony cholernie przy tym "niebezpieczny"

, bo wciągający jak bagno. Przyznam, że końcówkę "SJZ" czytałam z prawdziwym zainteresowaniem i chyba potrafię zrozumieć fenomen cyklu, choć, jak już powiedziałam, mnie niespecjalnie wciągnął

.